Forum  Strona Główna

 Skoki L / 24 maja 2012

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
oranżada




Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:03, 24 Maj 2012    Temat postu: Skoki L / 24 maja 2012

Wlazłam do stajni przecierając oczy. Boże jak wcześnie! Dopiero jedenasta.
Podeszłam do boksu, a tu konia nie ma. Podrapałam się po głowie, chwilę zajęło mi skojarzenie, że w takim razie jest na pastwisku.
Powlokłam się w kierunku pastwiska. Szybko dostrzegłam Kaszmira, który brykał sobie po pastwisku.
Zapięłam mu uwiąz i zaprowadziłam pod stajnie gdzie go przywiązałam. Po drodze wpadłam na genialny pomysł. Nalałam do wiadra wody i szybko wsadziłam tam głowę. Ekhem... powiedzmy, że to nie było tak genialne jak się wydawało na początku. Przynajmniej się do końca obudziłam, a włosy szybko wyschną.
Pobiegłam po szczotki i szybko wyczyściłam Kaszmira, przy czyszczeniu kopyt ogier ładnie podawał wszystkie nogi. Pobiegłam po sprzęt, założyłam go na konia i zabrałam na trening.
U je to się nazywa fart - przeszkody ponownie ustawione były tak jak chciałam.
Wsiadłam na konia i dałam mu sygnał do ruszenia stępem. Ogier od razu ruszył, poruszał się bardzo energicznie jednak nie za szybko. Przez chwilę ustawiałam sobie strzemiona i sprawdziłam popręg.
Najpierw przejechaliśmy stępem dwa okrążenia. Potem w tym samym chodzie robiliśmy wolty w narożnikach. Potem zmiana kierunku przez półwoltę i okrążenie kłusem.
Przyspieszyłam do kłusa, najpierw przejechaliśmy jedno okrążenie, potem robiliśmy wolty w narożnikach. Potem zmiana kierunku przez półwoltę i znowu wolty w narożnikach. Przejechaliśmy jeszcze okrążenie kłusem. Na rozgrzewkę przejechaliśmy kilka razy przez drągi. Za pierwszym razem trochę mu nie wyszło ale reszta poszła już dobrze, ogier ładnie podnosił nogi.
Potem parę razy skoczyliśmy kopertę mającą 40 cm. Kaszmir wyglądał na wyluzowanego, spokojnie skakał, widać było, że nie jest to dla niego wyzwaniem. Zrobiliśmy jeszcze okrążenie kłusem i przeszliśmy do galopu.
Zrobiliśmy w galopie dwa okrążenia, a po drodze kilka wolt w narożnikach. Zmiana kierunku przez środek ujeżdżalni i to samo.
Zaczęliśmy właściwy trening.
Pierwszą przeszkodą była stacjonata mająca 90 cm. Na razie dobrze mu szło, nie rozpraszał się niczym tak jak często się działo. Ładnie przeskoczył stacjonatę, poklepałam go po szyi, skoczyliśmy przez stacjonatę jeszcze raz i najechaliśmy na kolejną przeszkodę.
Był nią okser mający 95 cm wysokości. I tutaj Kaszmir sobie poradził - no duma mnie rozpiera po prostu! Zachęcona sukcesem skręciłam w prawo w kierunku doublebarre - była to następna przeszkoda. Z wielkim uśmiechem na twarzy popędziłam ogiera który przed samą przeszkodą wyłamał się, a ja prawie zleciałam.
-Ekhem... spróbujemy jeszcze raz - mruknęłam i ponownie najechałam na przeszkodę. Udało się ale Kaszmir prawie puknął przeszkodę - byłaby zrzutka. Przetarłam czoło przedramieniem i poklepałam konia po szyi. Rozejrzałam się żeby zorientować się co będzie następne.
Kolejna przeszkoda to mur mający 100 cm wysokości. Ogier od razu przyspieszył, postawił uszy i prawie idealnie skoczył. Widać było, że skoki sprawiają mu frajdę. Z ogromnym uśmiechem pochwaliłam ogiera i skręciłam w stronę kolejnej przeszkody. Była to stacjonata, miała 105 cm. Tutaj też Kaszmir był wyraźnie skupiony, nie było zrzutki, nie stuknął nawet przeszkody.
Zarządziłam krótką przerwę. Zwolniłam z ogierem do stępa, jeździliśmy nim pięć minut.
Przyspieszyliśmy do kłusa, a potem do galopu. Zrobiliśmy w nim jedno okrążenie.
Kolejną przeszkodą była znowu stacjonata – ta miała 100 cm. Tym razem odskok był… spory. Ten skok wyszedł nam średnio, najechaliśmy na przeszkodę pod kątem, Kaszmir dziwnie wylądował, a ja wyleciałam jakoś do góry.
Najechaliśmy na przeszkodę ponownie tym razem dobrze. Kaszmir ładnie wylądował, nie najechaliśmy na przeszkodę pod kątem. Po tym skoku przejechaliśmy okrążenie kłusem, a potem jedno galopem.
Pochwaliłam ogiera i stwierdziłam, że powoli kończymy. Najechaliśmy na przedostatnią przeszkodę – okser o wysokości 105 cm.
Kaszmir tym razem też wcześnie się wybił, wyszło w miarę dobrze jednak najechaliśmy jeszcze raz.
Za drugim podejściem było lepiej.
Ostatnią przeszkodą był okser, który tak jak poprzednia stacjonata miał 105 cm. Tym razem koń dobrze się wybił, ogólnie wyszło dobrze.
Na koniec przegalopowaliśmy okrążenie, potem przeszliśmy do kłusa.
Znowu przejeżdżaliśmy w kłusie przez drągi. I tym razem Kaszmir dobrze sobie poradził, ładnie podnosił nogi.
Przeszliśmy do stępa, przejechaliśmy w nim kilka okrążeń. Zsiadłam z ogiera i zaprowadziłam pod stajnię. Ściągnęłam z niego sprzęt, zobaczyłam, że pod siodłem był cały spocony. Zaniosłam sprzęt do siodlarni wzięłam jedną ze szczotek. Kiedy wróciłam przeczesałam trochę jego sierść.
Wyciągnęłam kilka marchewek z kieszeni i podałam Kaszmirowi, który od razu je zjadł.
Zaprowadziłam ogiera z powrotem na pastwisko. Po drodze trącał mnie w ramie chcąc więcej marchewek niestety pożarł już wszystko co miałam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez oranżada dnia Czw 21:38, 24 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks IV / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin