Forum  Strona Główna

 Skoki L / 26 kwietnia 2012

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
oranżada




Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:45, 26 Kwi 2012    Temat postu: Skoki L / 26 kwietnia 2012

-Kaszmir - ucieszyłam się na widok końskiego łba wystającego z boksu. Od razu do niego podeszłam i pogłaskałam po szyi. Koń puknął mnie na powitanie chrapami w ramię. Ucałowałam go w chrapy i wyciągnęłam z kieszeni woreczek z marchewką. Podałam Kaszmirowi dwa kawałki i z głupkowatym uśmiechem ruszyłam po szczotki.
Miałam nadzieję na szybkie zabranie szczotek i pójście z Kaszmirem na trening ale moje marzenie się nie spełniło. Dziesięć minut miotałam się po stajni w poszukiwaniu szczotek, okazało się, że leżały pod białym czaprakiem oraz siodłem. Nie wiem czemu je tam położyłam i chyba się nie dowiem. Złapałam je i wesoło ruszyłam w stronę boksu Kaszmira.
Wcześniej nie zauważyłam jaki był brudny. Zamiast zastanawiać się nad poziomem jego czystości wzięłam do ręki szczotki i zabrałam do roboty. Zajęło mi to z półgodziny ale było warto.
Następnie zabrałam się za kopyta. Podał grzecznie wszystkie nogi więc załatwiłam to szybko.
Zabrałam szczotki i poszłam po sprzęt. szybko zrobiłam co trzeba i wyprowadziłam konia z boksu.
Ucieszyłam się na widok przeszkód ustawionych akurat do L.
Wsiadłam na konia, poprawiłam popręg i ruszyłam stępem. Najpierw zrobiliśmy kilka okrążeń, następnie kilka wolt, zmianę kierunku przez pół woltę i okrążenie w stępie.
Poklepałam go po szyi i przyspieszyłam do kłusa. Znowu kilka okrążeń, wolty, zmiany kierunku, trochę kłusem ćwiczebnym trochę anglezowanym. Ogier rozglądał się tak jak miał w zwyczaju ale szybko mu o sobie przypomniałam.
Na rozgrzewkę najazd na drągi. Na samym końcu Kaszmir puknął jeden z drągów. Machnęłam na to ręką i spróbowałam ponownie. Tym razem koń nie puknął ani jednego. Przejechałam przez drągi jeszcze kilka razy i poklepałam go po szyi.
Przyspieszyłam do galopu i najechałam na pierwszą przeszkodę którą była stacjonata o wysokości 90 cm. Wyszło to jak należy więc poklepałam go i ruszyłam na podbój reszty przeszkód.
Następną przeszkodą był okser - miał on 95 cm wysokości. Ogier parsknął wesoło i na moją komendę ruszył na przeszkodę galopem. Puknął jeden z drągów ale nie było zrzutki.
Następną przeszkodą był murek o wysokości 100 cm. Dałam ogierowi sygnał do galopu i ruszyłam na przeszkodę. Na początku wszystko pięknie a tuż przed przeszkodą... zatrzymał się przez co prawie spadłam.
Mruknęłam coś pod nosem i postanowiłam spróbować jeszcze raz.
Ruszyłam do galopu i spróbowałam ponownie. Tym razem Kaszmir pięknie przeskoczył murek a ja go poklepałam i zwolniłam do kłusa.
Obok przechodziła Bee. przywitałyśmy się, wymieniłyśmy parę zdań, a po chwili ja wróciłam do treningu, a ona poszła załatwiać jakieś sprawy.
Rozejrzałam się tak bez większego powodu i ruszyłam galopem w kierunku przeszkody, którą była stacjonata o wysokości 100 cm. Kaszmir znowu puknął przeszkodę ale ta na szczęście nie spadła.
Spojrzałam za siebie i zobaczyłam krzyżak, który miał jakieś 40 cm. A co tam skoczę sobie! Kaszmir przeskoczył to na luzie, a ja uśmiechnęłam się dumnie do Bee. która pojawiła się znikąd. Dziewczyna zmarszczyła brwi pytająco, a ja machnęłam ręką i wróciłam do treningu.
Kolejną przeszkodą był okser mający 100 cm wysokości.
Po udanym skoku zrobiłam ogierowi krótką przerwę. Przeszłam do stępa i w tym chodzie zrobiliśmy dwa okrążenia.
-Jestem z ciebie dumna - wyznałam Kaszmirowi i przyspieszyłam do galopu.
Następnymi przeszkodami były:
Doublebarre 95 cm
Okser 95 cm
Stacjonata 100 cm
Ogier dobrze poradził sobie skacząc przez okser oraz doublebarre ale przy stacjonacie była zrzutka.
Stwierdziłam, że pora już kończyć. Przeszłam do kłusa w którym przejechałam jedno okrążenie, a potem kilka okrążeń stępa.
Zsiadłam z Kaszmira i ładnie odprowadziłam do boksu. Ściągnęłam z niego sprzęt i zaniosłam do siodlarni.
Kiedy wychodziłam zauważyłam, że zaczęło padać. Mieliśmy szczęście, że nie rozpadało się podczas treningu.
Deszcz był naprawdę mocny więc stwierdziłam, że posiedzę trochę w stajni.
Zauważyłam, że zostało mi trochę marchewki więc dałam ją Kaszmirowi.
Deszcz szybko się uspokoił więc pożegnałam się z Kaszmirem i wyszłam ze stajni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks IV / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin