Forum  Strona Główna

 03.10.2011r - Jazda ujeżdżeniowa L, wraz z Adrenaline

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Chocky
Administrator



Dołączył: 08 Mar 2011
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: polska

PostWysłany: Pon 22:06, 03 Paź 2011    Temat postu: 03.10.2011r - Jazda ujeżdżeniowa L, wraz z Adrenaline

Chwyciłam uwiąz i skierowałam się na pastwisko. Konie leniwie pasły się w letnim słońcu, ogrzewając grzbiety. Podeszłam do ogrodzenia i otworzyłam je delikatnie, przeciskając się przez małą szparkę. Gold od razu przywitał mnie rżeniem i podbiegł do mnie. Poklepałam go, poczęstowałam kawałkiem marchewki i podpięłam uwiąz. Ogier szedł spokojnie obok, raz po raz spoglądając na mnie. Przywiązałam konia przed stajnią i poszłam po jej rząd. Kiedy się z nim doczłapałam, przyniosłam szczotki i zaczęłam czyszczenie ^ ^. Najpierw wyczyściłam plastikową szczotką brud, miękką usunęłam piach i kurz. Poklepałam go i schyliłam się po kopystkę. Jak zwykle bez problemu podawał nogi, więc szybko się uporałam z kopytkami. Przygotowałam Golda do jazdy bez pośpiechu, wzięłam do ręki toczek i rękawiczki a potem udałam się na padok. Słońce było już odrobinę niżej na niebie, nie paliło już tak. Otworzyłam padok i wprowadziłam na niego rumaka, po czym zamknęłam. Weszłam z ogierkiem na koło i wskoczyłam na siodło.

Szedł spokojnie kilka kółek. Za drugim okrążeniem jego ruch stał się płynny i szybszy. Pozwoliłam mu się rozruszać, na luźnej wodzy. Wyciągnął szyję, rozluźniając mięśnie i strzygąc uszami. Po kilku kółkach zaczęłam zbierać wodze, w końcu trzymając je na kontakcie. Zaczęłam bawić się wewnętrzną wodzą, wysyłając nią dwa krótkie sygnały i zewnętrzną jedną długą półparadę. Zaskoczony, zadarł łeb i zatrzymał się, tańcząc zadem.
-Spokojnie.- powiedziałam łagodnie. Pogładziłam jego mocarną szyję, po szym dałam łydkę i spróbowałam znów. Ogier z niesmakiem machnął ogonem, zirytowany. Dałam mu kolejną łydkę, przywołując do porządku. Na kolejne sygnały zaczął lekko kierować uszy na mnie, zarzucając czasem łbem. W końcu puściłam mu luźno wodze na pół koła, aby znów rozciągnął mięśnie i w końcu
pochwaliłam go, poganiając do kłusu. Złoty kłusował delikatnie i miękko. Zrobiłam kłusem trzy koła, umożliwiając mu załapanie tempa. Przejechałam przez środek padoku w stronę wyjścia, po czym skręciłam w lewo. Minęłam narożnik spokojnym kłusem i pozwoliłam mu pojechać dalej własnym tempem. Nastawił uszy i parsknął.
-Bardzo dobrze.- pochwaliłam ogiera. Był bardzo chętny do współpracy. Zrobiłam więc dużą woltę, na której świetnie się wygiął i pogoniłam ogiera, by wyciągnął kłus. Jego ruch stał się szybki i dynamiczny. Przejechałam przez środek padoku (tym razem od lewej do prawej) i zrobiłam półwoltę, zmieniając nogę.Przejechałam ćwiczebnym kłusem pół koła i przyspieszyłam. Wyciągniętym kłusem pokonałam pełne koło, po czym zwolniłam do stępa. Poklepałam go, ale nie pozwoliłam zwolnić. Szedł dynamicznym stępem. Wolta. Ogier pięknie się wygiął, więc poklepałam go. Po połowie koła znów kazałam kłusować. Na prostej zebrałam kłus. Uszy złotego powędrowały do tyłu, nasłuchując, co robię.
-Świetnie, naprzód.
Wtedy zobaczyłam, jak na maneż wędruje Chocky ze swoją walijską klaczką, Arizoną. Golden zarżał głośno i dobitnie zwolnił, ale ja na to dałam mu mocnego kuksańca.
Zdążyłam jeszcze objechać koło, kiedy Chocky pojawiłą się obok.
-Hej!- uśmiechnęła się szeroko, a izabelka wytarła się o nią łbem, o mało jej nie przewracając. Zwolniłam, zatrzymując ogiera i ku mojemu zadowoleniu zareagował na prośbę zebrania. Poklepałam go.
-Siema siema.- odprałam, również z szerokim uśmiechem.- Jeździć?
-Aha.- pokiwała głową. Odjechałam kawałek, aby miała spokojne miejsce na poprawienie popręgu i wskoczenie na siodło. W końcu ruszyła stępem w moją stronę.
-Jak tam?- spytała, a kiedy zobaczyła kilka mokrych plam na ogierze, pokiwała z uznaniem głową.- Nieźle pracuje.
-Słaba kondycja jeszcze, ale wszystko to kwestia wprawy.- odparłam lekko. - Jedziesz coś konkretnego?
-Właściwie, to ma być taki ogólny trening ujeżdżeniowy.- odparła, czochrając białą grzywę klaczy.- Dobra, ja jadę w przeciwnym kierunku, chyba tak będzie lepiej.
-Zgoda.
Pogoniłam ogiera do kłusu, na co truchtał z początku opornie. Wysyłałam mu sygnały do zganaszowania łba, ale w ogóle ich nie chciał wychwycić. Zmarszczyłam brwi i nakazałam mu zrobienie wolty, na której ostro się wygiął. Potem na prostej skupiłam się na wężyku. Wysyłałam mu lekkie sygnały, na które wyginał płynnie łeb i podążał za nim ciałem. Poklepałam go.
Chocky rozgrzewała kuca na luźnych wodzach, ale kiedy spojrzałam, już miała je na kontakcie. Mała jechała energicznym stępem, machając ochoczo grubym ogonem. Chocky zrobiła ciasną woltę, na której Arizona wygięła się ładnie.
Zwolniłam, jadąc kilka kółek na luźnych wodzach. Zmęczonemu nic do głowy nie wchodzi.
Chocky natomiast się rozkręcała. Arizona chętnie ruszyła kłusem na jej sygnał. Kiedy mnie mijała, przypilnowałam go łydkami i zewnętrzną wodzą. Odpowiedziała na to uśmiechem i ruszyła woltę, którą walijka wykonała z impulsem. Jej kolejnym ćwiczeniem była ósemka. Arizona była bardzo przepuszczalna i szybko reagowała nawet na najmniejsze pomoce. Cho poklepała klaczkę, szykując się na serpentynę. Mała wykonywała wszelkie zwroty, półwolty i wolty bez najmniejszego problemu. Niejeden koń mógł jej zazdrościć giętkości.
Ja natomiast ruszyłam kłusem z Goldem. Pozwoliłam mu wytruchtać koło roboczym, po czym wyciągnęłam kłus i minęłam narożnik. Usiadłam pewnie w siodle, opuściłam pięty w dół. Na narożniku usiadłam w siodło i pogoniłam konia, każąc mu galopować na wewnętrzną nogę. Ruszył łagodnie, bujającym galopem. Chocky nadgalopowała z przeciwnej strony, uśmiechając się z zadowoleniem.
-Nieźle ci idzie.- powiedziałam, kiedy się minęłyśmy. Odpowiedziała mi skinieniem głowy, po czym odkrzyknęła:
-Wzajemnie!
Poklepałam ogiera, wykonując dużą woltę. Wygiął się świetnie, angażując zad. Zrobiłam półwoltę i wykonałam przejście do kłusu, a potem znów do galopu. Parsknął, ganaszując łeb i nasłuchując. Wykonałam łuk do wewnątrz i z powrotem odbiłam do zewnątrz (wężyk) na całej prostej. Arizona natomiast zatrzymała się i ruszyła z miejsca galopem na polecenie Chocky.
W końcu zwolniłam do stępa. Chocky przećwiczyła jeszcze kilka razy przejście ze stępa w galop i ze stój do galopu oraz na odwrót, na wszystko to Ari reagowała idealnie. Przeszła w końcu do stępa i wjechała za mnie.
-No, nieźle się spocił.- stwierdziła.
-Możliwe.- odparłam.- Ja z tąd nie widzę.
-Chodź, jedziemy do stajni.- zaproponowała Chocky, więc ruszyłyśmy. Objechałyśmy jeszcze maneż, aby konie mogły ochłonąć, i wróciłyśmy do stajni.
Pod nią konie zostały rozsiodłane i rozczyszczone, po czym zabrane do boksów.
Trening uważałyśmy za bardzo udany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Park Pamięci / klacz Arizona [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin