Forum  Strona Główna

 22.10.11r.- Dresaż P z kontrgalopem

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Adrenaline




Dołączył: 08 Lip 2011
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słupsk ;D

PostWysłany: Sob 21:24, 22 Paź 2011    Temat postu: 22.10.11r.- Dresaż P z kontrgalopem

Kiedy weszłam do stajni, zamiast rżenia powitał mnie dziki pisk z okolic środkowych boksów. Z siodlarni wyskoczyła Chocky i zatrzymała się, machając mi, ruszyłam więc przez stajnię.
-Hej.- odparłam, uśmiechając się.- Który to?
Chrząknęła znacząco.
-Proponuję zajrzeć do piątki.
Uniosłam brwi i obróciłam się na pięcie, idąc jak na szpilkach do boksu numer pięć.
-Siedem, sześć...- i stanęłam jak wryta, widząc w piątce mojego srokacza ze skulonymi uszami i spienionym pyskiem, przysiadającego na zadzie, by zaraz z niego wystrzelić kopa.
Otworzyłam boks i cofnęłam się odruchowo, gdy przede mną przeleciał kopniak.
-Respekt!- zawołałam gniewnie, na co rzucił ze złością łbem i przeciął ogonem powietrze. Przyłożyłam dłoń do jego zadu, czując kształtne mięśnie i ruszyłam ostrożnie w kierunku jego łba. Stał ze skulonymi uszami i świszczącym oddechem. Zaczęłam gładzić do uspokajająco po złotej szyi, aż w końcu jego oddech stał się dość równy, a uszy opadły spokojnie na boki w geście rozluźnienia.
-Ty to jesteś agent.- zaśmiałam się, klepiąc go po szyi, na co lekko się wzdrygnął. Wzięłam go za kantar, ale omal mnie nie wypchnął z boksu, więc zaparłam się mocno nogami, nakazując mu zwolnić. Zawołałam go z dezaprobatą, na co zarzucił łbem. Szliśmy jak na szpilkach przez stajnię- on, z wysoko uniesionym ogonem i skocznym ruchem, wymachujący na wszystkie strony swoim kruczoczarnym ogonem i ja, mała dziewczynka do tego srokacza, majtana na cztery strony świata.
W końcu doszliśmy do myjki, gdzie dwoma sprawnymi ruchami zawiązałam go do kółek. Zarżał głośno, a ten dźwięk rozniósł się na stajnię.
-No pewnie.- burknęłam, idąc po szczotki. Ogólnie szczotkowanie nie zajęło mi dużo czasu i już po chwili był gotowy. Zrezygnowałam jednak z siodłania i zabrałam jego rząd na maneż, gdzie też go przewiesiłam przez ogrodzenie. Ogiera natomiast wzięłam na lonżę.

Weszliśmy na maneż, gdzie ogier od razu poszedł kłusem. Ryłam nogami w ziemię, przesuwając się pod wpływem ciągnięcia. Zaczął brykać, zarzucił łbem, na co machnęłam z irytacją końcówką lonży i nakazałam mu kłusować. Przez pierwsze kilka minut byłam ciągnięta na prawo i lewo przez brykającą krowę, która w końcu uspokoiła się na tyle, aby biegać w kółko.
Poluzowałam więc lonżę, pozwalając mu spokojnie kłusować. Zarżał, przyspieszając. Pierwsze kilkanaście minut pokonał wyciągniętym kłusem, w końcu jednak zwolnił. Pogoniłam go w końcu galopem, w którym z trudem go utrzymałam i w końcu mogłam na niego wsiąść.
Osiodłałam go więc i wskoczyłam na siodło. Szedł skocznie, aż końcu rozbujał stęp tak, aby był wygodny. Puściłam go w końcu kłusem, wysyłając dwie krótkie półparady na wewnętrznej wodzy i jedną długą na zewnętrznej. W końcu ogier zgiął lekko szyję, ganaszując się. Poklepałam go, pilnując, by nie zgubić wodzy. Wykonałam woltę, cofając lekko wewnętrzną łopatkę i pulsując wewnętrzną wodzą, na co ogier wygiął się płynnie. Kolejnym ćwiczeniem był wężyk- ogier odbijał od ogrodzenia do wewnątrz i wracał, wyginając się efektownie. Półwolta ze zmianą kierunku i serpentyna. Ogier szedł ochoczo, wciąż na zebraniu, więc go poklepałam. Z zadowoleniem uznałam, że coraz lepiej sobie radzi. Wysłałam mu sygnał, że zaraz będziemy galopować. Usiadłam w siodło, ściągając w dół pięty i na narożniku poszłam galopem roboczym. Po kółku zaczęłam pracować nad zebraniem, a gdy w końcu mi się udało, zmieniłam kierunek, jadąc przeciwną stronę. Wykonaliśmy woltę i pojechaliśmy ósemkę. Wróciłam z nim do kłusu, gdzie na prostej ścianie kazałam mu wykonać dodanie. Ruszył tanecznym krokiem z uszami nastawionymi. Machał ogonem jak zwykle, jakby mu to pomagało. Na krótkiej natomiast skróciłam kłus i zaczął drobić. Poklepałam go, kiedy drugi ras wykonaliśmy skrócenie i dodanie po kole i wykonałam woltę, w którą ogier wszedł z dużą prędkością a mimo to wygiął się idealnie a ja nadążyłam za jego ruchem, więc byłam z siebie dumna.
Czas na naukę kontrgalopu. Westchnęłam głęboko, czując rosnący stres. Ruszyłam galopem, przygotowując się. Przełożyłam ciężar ciała na zewnętrzną stronę. Zewnętrzną łydkę przytrzymałam na popręku, wewnętrzną lekko za. Prawą dłonią wykonywałam półparadę, zachęcajac do poprawnego ustawienia szyi, natomiast wewnętrzną podtrzymywałam, zapobiegając zbytniemu wygięciu do zewnątrz. Ogier parsknął, ale ku mojemu zaskoczeniu, ruszył poprawnie. Czuł się dość niezręcznie i czułam, że mu niewygodnie, ale przegalopował prostą. Poluzowałam wodze, zmieniając nogę. Poklepałam go, kiedy wykonał ćwiczenie w locie. Machnął ogonem, rozluźniając grzbiet. Pozwoliłam mu prostą i krótką ścianę odpocząć, po czym powtórzyłam ćwiczenie. Znów wszedł odpowiednio, więc od razu go poklepałam i na koniec ściany zwoniłam do kłusu. Poklepałam go, luzując wodze i pozwalająć mu stępować. Ogier szedł spokojnie, rozluźniając się i wyciągając szyję. Poklepałam go z zadowoleniem, masując mu szyję. W końcu zeskoczyłam z ogiera, podciągnęłam strzemiona i poluzowałam popręg, a potem skierowałam się pod stajnię.

Rozebrałam tu konia, a potem zaprowadziłam go jak najszybciej do stajni, bo było zimno na zewnątrz. Wytarłam go słomą i wyszczotkowałam, do tego kontrolując kopyta. Pomasowałam mu szyję, nagradzając jabłkiem za dobrą i chętną pracę dzisiaj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin