Forum  Strona Główna

 4.05.11r.- spacer w lesie

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Adrenaline




Dołączył: 08 Lip 2011
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słupsk ;D

PostWysłany: Sob 20:40, 23 Lip 2011    Temat postu: 4.05.11r.- spacer w lesie

Kocham takie ciepłe wieczory. Rude słońce, długie cienie na ziemi... I to ciepłe powietrze, muśnięte zapachem wiosennych kwiatów drzew owocowych, powoli stygnące.

Zarzuciłam na ramię kantar Respekta i ruszyłam spokojnie na pastwisko. W dzień było dość ciepło, ale ja nie miałam gdzie ręce włożyć, a do tego gdzie znaleźć czas na trening... Jednak postanowiłam poćwiczyć z ogierem. Akurat znalazłam czas teraz, kiedy nie jest już tak duszno. Otworzyłam bramkę, wchodząc cicho na pastwisko. Na mój widok ogier uniósł łeb z miękkiej trawy, przeżuwając źdźbła.
-Respekt.!- zawołałam ogiera. Rumak zarżał na powitanie, ale nie raczył podjeść. Już zaczęliśmy coraz lepiej się dogadywać. No, nie we wszystkim, ale jednak. Było lepiej.- Respekt.!
Zawołałam raz jeszcze, tym razem głośniej. Koń patrzył na mnie, ale uparcie stał w miejscu.
-No chodź.!- krzyknęłam po raz ostatni. Brak reakcji. Uśmiechnęłam się miną cwaniaka i wyjęłam z tylnej kieszeni kawałek marchewki.- Patrz co mam.! Chodź, to dostaniesz.
Respekt parsknął i ruszył w do mnie kłusem. Wyciągnęłam dłoń, z której ogier skubnął przysmak. Zarzuciłam mu uwiąz przez szyję, założyłam szybko i zwinnie kantar na zgrabny łebek i zapięłam go. Koń właśnie skończył jeść.
-Dobry konik.- pochwaliłam go klepaniem. Chwiciłam w garść uwiąz i otworzyłam drzwi, wypuszczając rumaka. Wybiegł z gracją z pastwiska.- Ok, młody. Idziemy cię ogarnąć.
Przywiązałam go przed stajnią. Przyniosłam zieloną skrzynkę z jego imieniem, wyjęłam plastikową- pogromcę zaklei- i wzięłam się za szczotkowanie. Ogier co chwilę zerkał na mnie. Stał już spokojniej przy czyszczeniu. Kolejną stała się miękka szczotka, a potem ręcznik, którym wypolerowałam sierść ogierka. W końcu rozczesałam grzywę i wyczyściłam kopyta- koń był czysty.
-Super Respekt.- pochwaliłam go klepaniem. Odniosłam skrzynkę, po drodze przynosząc lonżę. Przypięłam ją do kantara ogiera i cmoknęłam, na co ogier ruszył za mną.

Szłam energicznie, kierując się w stronę mniejszego lasu, przez który przepływał strumyk <dop>. Ogier szedł chętnie, obserwując otoczenie. Czasami parskał, ale nie wyprzedzał i nie ponosił na boki. Kiedy dotarliśmy do lasu, przywitały nas ptaki. Stare drzewa lekko szumiały pod wpływem ciepłego, nikłego wiatru. Wsłuchiwałam się chciwie w stukot kopyt na ubitej ziemi. Poklepałam go po szyi. Spojrzał na mnie, trącając łbem i przyspieszając. Pozwoliłam mu ruszyć wolnym kłusem. Lonża była długa, a ścieżka stała się szersza, więc mógł on spokojnie truchtać, a ja nie biec za nim. Czasem zatrzymywał się, spoglądając w moją stronę, po czym znów ruszając ochoczo. Było jeszcze nie zbyt ciemno, żeby przejść się nad strumyk, bo był on bardzo blisko. Skręciłam w boczną dróżkę, wołając ogiera. Przyleciał galopem, ślizgiem pokonując zakręt i z parskaniem podbiegł do mnie efektownym kłusem z nadgarstka. Popatrzyłam na niego spokojnie, pozwalając, aby mnie wyprzedził.
-Dobra młody. Leć.- powiedziałam, kiedy ogier zauważył wodę i zarżał radośnie. Zerwał się galopem w kierunku strumienia. Pobiegłam za nim spokojnie, zwijając lonżę. Ogier zanużyl pysk w wodzie, pijąc chciwie krystalicznie czystą wodę. Kiedy stanęłam nad brzegiem, uniósł nieznacznie łeb, zarżał cicho i znów zaczął pić. Uwisiadłam spokojnie pod potężnym dębem rosnącym przy wodzie. Kiedy koń się napił, wszedł do wody. Była ona płytka, Niewiele wyższa od jego pęcin. Respekt z lubością zaczął chlapać wodę.
-Jak dziecko.- powiedziałam cicho, opierając głowę o pień drzewa. Siedziałam tak przez kilkanaście minut, pozwalając ogierowi na zabawę w wodzie. Kiedy zerknęłam na zegarek postanowiłam się zbierać.
-Respekt, chodź.!- zawołałam, ruszając ścieżką. Ogier zarżał zdesperowany.- Chodź, woda nie ucieknie.
Jednak on stał uparcie, napinając lonżę.
-No chodź.! Wezmę cię jutro na basen, ale chodź.
Tym go przekonałam. Podleciał do mnie, mijając z wysoko uniesionym łbem. Wróciłam spokojnie do stajni, pozwalając mu po drodze jeszcze poskubać trawy i pogalopować. Jednak przy stajni już kazałam zwolnić. Wprowadziłam Respekta do boksu, gdzie wytarłam mu nogi ręcznikiem. W końcu wyjęłam z kieszeni kawałek marchewki, częstując nim mojego ulubieńca. <3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin