Forum  Strona Główna

 4.08.11r.- skoki P

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Adrenaline




Dołączył: 08 Lip 2011
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słupsk ;D

PostWysłany: Czw 9:58, 04 Sie 2011    Temat postu: 4.08.11r.- skoki P

Chwyciłam świeżo wyczyszczony rząd i ruszyłam przed stajnię. Powiesiłam go na ogrodzeniu i westchnęłam. Myślałam, że zaraz się rozpuszczę. Wchodząc do stajni w kilka sekund wydoiłam całą butelkę wody.
-Chyba zaraz tutaj padnę. Jak gorąco.-jęknęłam. Respekt wystawił głowę z boksu i spojrzał na mnie.- Zobaczysz, będziesz mnie zbierał z ziemi.
Podniosłam się i wzięłam kilka szczotek. Podpięłam uwiąz do kantarka mojego ulubieńca i wyprowadziłam go z boksu. Przywiązałam go w cieniu na zewnątrz budynku. Zaczęłam mozolnie szczotkować jego sierść. On też widocznie nie był zachwycony upałem.
-Mam pomysł.- powiedziałam, odkładając szczotkę na ziemię.- Co powiesz na chłodny prysznic?
Zarżał i zaczął grzebać kopytem.
-Poczekaj tu.
Poszłam do stajni i podczepiłam wąż do kranu. Puściłam wodę i wybiegłam z wężem ze stajni. Zdążyłam na szczęście przed wodą. Wypłynęła ona dopiero, kiedy stanęłam obok ogiera. Skierowałam strumień najpierw na jego nogi, potem wyżej. Zimny prysznic postawił go na nogi.
-Tylko się nie..-nie zdążyłam dokończyć. Już byłam cała mokra.- ...trzep.
Res zarżał. Odłożyłam wąż i poszłam zakręcić wodę. W słońcu moja bluzka i bryczesy szybko wyschły. Ogier też po chwili był suchy. Osiodłałam go i poprowadziłam na maneż. W ciepłą pogodę nie ma co się kisić w hali.

Naprowadziłam go na koło. Ponagliłam go, bo ruszał się mozolnie, zresztą co się dziwić. Puściłam mu luźno wodze, i tak jeździłam jakieś dziesięć minut, raz po raz dając sygnał łydką. Zrobiłam stępem wężyk na prostej, ogier niechętnie się wyginał. Nagle stanął i zadarł łeb.
-Nie będziesz ćwiczył?- spytałam, kiedy ze złością rozgromił piach przednim kopytem. Dałam mu łydkę, na co zarżał ze złością.- Spokój, kolego. Naprzód.
Wypchnęłam go mocno, na co lekko się zachwiał na nogach, ale uparcie stał.
-No jak ja cię srokaczu zaraz pacnę, to od razu ruszysz.- mruknęłam.- No, Respekt. Dalej.
Ostatnie słowo było głośne i ostrzegawcze. W końcu klapnęłam mu otwartą dłonią o zad i na to ruszył. Stanęło na moim.
Jeszcze wolta, na której ładnie się wygiął. Poklepałam go i pojechałam półwoltę, aby w drugą stronę wykonać serpentynę. Działałam na niego łydkami i wodzami, w końcu ochoczo wykonywał ćwiczenie. Poklepałam go i ruszyłam kłusem. Ruszał się swobodnie, bez problemów. Zrobiłam pół koła kłusem i zebrałam konia. Ósemka na środku padoku nie zrobiła mu najmniejszego problemu, poszedł impulsywnie i lekko odchylał się na zakrętach. Również wolta na prostej. Poklepałam go i pozwoliłam wyciągnąć ruch. Na narożniku kazałam mu się zatrzymać. Poprawiłam się w siodle i ruszyliśmy kłusem z miejsca, poszedł chętnie, ale spokojnie. Postanowiłam zrobić coś trudniejszego. Rozstawiłam szerzej drągi i robiłam pomiędzy nimi slalom. Zarżał z irytacją, nie rozumiejąc, co ma robić. Ćwiczenie musiało go nakłonić do tego, aby oddał mi prowadzenie, a nie szedł na własną rękę. Po chwili pocenia i denerwowania się nad drągami, wziął wreszcie wędzidło i pozwolił się poprowadzić. Najpierw w jedną stronę, potem w drugą. Poklepałam go i zrobiłam kółko wyciągniętego kłusa. Ogon ogiera mocno falował na wietrze, który właśnie nas omiótł.
-Dobry konik.
Wykonałam na dłuższej ścianie najpierw dużą woltę do wewnątrz, a potem mniejszą, przejeżdżając przez miejsce, z którego wyjeżdżałam. Parsknął, ale poszedł dobrze, bo pozwolił sobie pokazać, o co chodzi. Poklepałam go z aprobatą.
Teraz wykonałam wężyka przy ścianie. Wyginał się chętnie, wystarczył subtelny sygnał półparadą. Poklepałam go.
Wykonałam półwoltę i na dłuższej pojechałam ćwiczebnym, z narożnika zebranym, potem na długiej znów ćwiczebnym. Łagodnie zmieniał chody.
-Dobry konik.- poklepałam go. Teraz zmieniłam ćwiczenie. Na krótkich występowało dodanie w kłusie. Ogier szedł miękko, na moją łydkę zamachnął ogonem i ruszył tanecznym krokiem. Poklepałam go z zadowoleniem.
Na narożniku dałam mu łagodną łydkę i ruszyliśmy galopem. Ogier młócił trawę z nastawionymi uszami, ale szedł spokojnie. Łagodnym, bujającym galopem wykonaliśmy woltę. Wygiął się płynnie, spokojnie wchodząc na koło. Poluzowałam mu wodzę na kółeczko. Przyspieszył, parskając. Siedziałam pewnie w siodle i pozwoliłam mu się trochę wyżyć, ale potem zebrałam wodze. Na ten gest opadł z fazy lotu w spokojniejszy rytm, machając ogonem. Poklepałam go za tą nagłą zmianę. Pojechaliśmy zebranym. Galopował płynnie i spokojnie. Przejechałam przez środek padoku i zrobiłam półwoltę. W tą stronę również szedł bez zarzutu.

Wróciłam do kłusa. Poklepałam konia i zeskoczyłam z siodła. Przygotowałam sobie kilka przeszkód na początek. 50 i 70 na krótkiej jako skok-wyskok z kilkoma foule pomiędzy, 80 na środku i 1m. na długiej ścianie. Pojechał galopem, z rozszerzonymi chrapami, uważnie obserwując mini parkur. Pojechał na 50, machnął ogonem i skoczył spokojnie. Trochę przyspieszył na 70, praktycznie wyrwał na 80 i musiałam go zwolnić. Przytrzymałam go trochę na wodzach, na co lekko rozwarł pysk. Nie mógł mocniej przez nachrapnik. Popuściłam mu wodzę na dwie foule przed 1m. Nastawił uszy jak radary i wyskoczył w górę, lekko opadając na drugą stronę. Poklepałam go.

Ustawiłam teraz parkur właściwy:
[link widoczny dla zalogowanych]

1. okser 60-70
2. stacjonata 90
3. stacjonata 80
4. okser 100-110
5. stacjonata 100
6. stacjonata 110
7. stacjonata 115
*8. stacjonata 100
*9. stacjonata 110
*10. stacjonata 115

*rząd

Ogier poszedł silnie na 1. Pokonał okser szybko i pognał na 2. Przytrzymałam go na wodzy, skoczył czysto. Pogalopował na 3. Skoczył płynnie, skos nie zrobił mu problemu. Teraz ostry zakręt, lekko przysiadł na zadzie i pogalopował na okser. Drągi się zachwiały, ale nie spadły. Wypuściłam powietrze z płuc i wykonałam kolejny ciasny skręt, najeżdżając na 5. Skoczył dobrze, znów skręt na narożniku. trudny ten parkur.
Skoczył 6, ale strącił drąg, bo się lekko poślizgnął przed przeszkodą. Trudno się mówi. Pogalopowaliśmy na 7, jak najszybciej. Zwolniłam, wykonując zakręt, więc skoczył czysto. Łagodny łuk, potem ciasny skręt i łydka. Weszliśmy pewnie w rząd. Czysto, czysto, i czysto. Ostatnią skoczył ciężko, opadając całą siłą na ziemię. Rozdymał chrapy z gorąca i zmęczenia. Zwolniłam do kłusa.
Puściłam luźno wodze, a on od razu przeszedł do stępa. Nie protestowałam. Wyjechałam z maneżu i skierowałam się w stronę stajni stępem.

Ogier szedł, krocząc ciężko. Poklepałam jego gorącą szyję. Rozsiodłałam go pod stajnią i pozwoliłam ochłonąć, prowadząc go na około pastwisko i dopiero podchodząc do wejścia. Wpuściłam go do środka, a on podreptał pod cień drzewa i rozłożył się pod nim z lubością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin