Forum  Strona Główna

 04.03.2011r - Praca na lonży, friendly game

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Chocky
Administrator



Dołączył: 08 Mar 2011
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: polska

PostWysłany: Pią 12:40, 04 Lis 2011    Temat postu: 04.03.2011r - Praca na lonży, friendly game

Stwierdziłam, że Havanna ma zdecydowanie za dużo czasu i przez to, że całymi dniami pasie się w ostatnich promieniach słońca zaczyna wymyślać. Wczorajszy dzień był dowodem na to, że musimy zacząć brać się do pracy. I to ostro. Na pewno wprowadzimy nutkę naturala do naszej współpracy, ale też zaczniemy konkretnie rozwijać się pod kierunkiem sportowym. Poszłam do niej z kantarkiem sznurkowym o fioletowym, wręcz liliowym odcieniu i zacmokałam kilkakrotnie. Ta oderwała się gwałtownie od pałaszowania sianka, stanęła równo i na przemian postawiła, to uchyliła uszka. Gdy się uspokoiła i zainteresowała moją osobą, weszłam do jej boksu przybierając postawę przyjacielską. Pogłaskałam ja delikatnie po szyi, później po łopatce, grzbiecie. Chciałam dotknąć ją po całym ciałku, więc przez dobrą chwile błądziłam łapkami po jej nogach, pysku. Następnie założyłam kantar sznurkowy, zawiązałam i nagrodziłam połową jabłka która znajdowała się w kieszeni mojej bluzy. Wyprowadziłam ją na zewnątrz, przywiązałam na myjce i zaczęłam czyścić, najpierw ponownie zaprzyjaźniając z moim dotykiem. Stała dość spokojnie, częściowo rozluźniając się. Nagrodziłam ją i pomasowałam kłąb. Następnie spokojnymi ruchami zaczęłam czyszczenie. Kara stała, rozglądając się dookoła jednak, o dziwo, spokojnie. Od czasu do czasu przechodziła na jedną stronę ściany, za co karciłam ją. Wzięłam do dłoni lonżę i ruszyłyśmy w stronę roud pena, gdzie przygotowałam kilka straszaków na dzisiejszą sesje friendly game. Ustawiłam ją na środku koła, głaszcząc dłońmi. Na pierwszy rzut poszła kolorowa, szeleszcząca plandeka i jak myślałam, tak się stało. Wystraszyła się i wystrzeliła do góry, uciekają w bok.
- Hoooho, spokojnie malutka! - Szepnęłam, rozluźniając swoje ciało i uspakajając ją moim dotykiem, który w niektórych miejscach, np. na kłębie działał niesamowicie uspokajająco. Pokazałam jej raz jeszcze plandekę, była wystraszona, chociaż mniej. Dałam jej ją powąchać, lecz ta uniosła łeb do góry. Nie odpuszczałam, ciągle trzymałam szeleszczący materiał w dłoniach, aż postawiła jedno ucho i zniżyła głowę. Powąchała niebieski materiał, trącając nosem na co zaszeleścił przerażająco. Zaczęła szybciej oddychać, lecz szybko się uspokoiła. Ponownie go obwąchała, przestając się bać. Cały czas się uśmiechałam, mówiłam do niej łagodnie. Gdy przestała całkowicie przejmować się jej obecnością, dotknęłam jej szyi. Pierwszą reakcją było spięcie mięśni, jednak nie uskoczyła. Założyłam jej na szyję, cały czas chwaląc i głaszcząc. Po dłuższej chwili uspokoiła się i mogłam przykryć ją całkowicie, założyć jej nawet na głowę! Rozłożyłam plandekę na ziemi i zaczęłam krążyć z klaczą. Robiłam coraz ciaśniejsze koła w okół materiału, aż klacz zaczęła wchodzić na jego jednym kopytem, później całym ciałem. Gdy chciałam przejść plandekę w szerz i zadygotała pod jej kopytami, ruszyła kłusem do przodu przez co kantarek umocnił nacisk. Kilka prób i była spokojna. Wychwaliłam ją i odłożyłam straszak numer jeden. Następnie piłka, która zdecydowanie jej się spodobała, trącała ją nosem, wielce zaskoczona że turla się od niej. Odbijałam ją o jej grzbiet, zad, szyję. Pochwaliłam i użyłam następnego, ostatniego straszaka - reklamówki. Nie była straszna, dała się nią dotykać. Pochwaliłam i skierowałam ją na koło, każąc stępować po ścianie. Po chwili głosem poprosiłam o kłus, po chwili przeszła do szybszego chodu. Wywierałam na nią nacisk, każąc biegnąć w równomiernym chodzie. Spuszczała głowę do dołu, ucho skierowała w moją stronę. Pokłusowała, pogalopowała, zmiana strony i dałam jej spokój. Wyprowadziłam z roud pena na krótki spacer do lasu, zachowywała się o wiele grzeczniej. Później zmieniłam jej kantar i puściłam na pastwisko do reszty koni - jednak nie chciała odejść w pierwszej chwili. Dopiero gdy usłyszała rżenie Kiss puściła się kłusem w ich stronę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Park Pamięci / klacz Havanna [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin