 |
|
Autor |
Wiadomość |
Chocky
Administrator
Dołączył: 08 Mar 2011
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: polska
|
Wysłany: Śro 16:29, 02 Lis 2011 Temat postu: 02.11.2011r - Trening na luźno, wracamy do kondycji |
|
|
Zagwizdałam opierając się dłońmi o drewniane ogrodzenie pastwiska, wypatrując w oddali rudej sylwetki Kiss Me. Konie słysząc mój głos ustawiły uszy na sztorc, jednak zaraz powróciły do dalszej konsumpcji ostatnich źdźbeł trawy. Gdy byłam dostatecznie blisko Kiss, pogłaskałam ją po szyi, która zaczynała być coraz bardziej muskularna i zapięłam uwiąz. Po drodze nagrodziłam smakołykiem i udałyśmy się na myjkę. Przywiązałam ją, a ta odwróciła główkę w moją stronę i pchnęła mnie chrapkami. Zaśmiałam się, przywołując Kamilę do siebie i prosząc o zdjęcie derki i wyczyszczenie nóg, szyi, grzywy kasztance, ja zaś poszłam po osprzęt. Uporałyśmy się z osiodłaniem Całuski, więc wzięłam bacik ujeżdżeniowy do dłoni i wysyłając impulsami do przodu, na luźnym kontakcie, udałyśmy się w stronę hali. Idąc wąską dróżką pomiędzy padokami a maneżem, była spokojna. Głowa spuszczona na wysokości klatki piersiowej bujała się swobodnie do taktu jej kroków. Ja zaś bujałam biodrami w takt rytmu jej chodu. Wjechałyśmy na hale i zaczęłyśmy od stępa właściwego. Trzymałam wodze luźno, a łydkami delikatnie "napychałam" ją na wędzidło, coby w poszukiwaniu kontaktu obniżała głowę coraz niżej. Chwaliłam ją, gdy tylko się udawało. Na takim luźnym kontakcie pojeździłyśmy wolty, różne serpentyny i jako, że minęło dobre 10 minut zakłusowałam, nie zmieniając długości wody. Ruda szła chętnie do przodu, a jako że miałam kontuzje i nikt nie jeździł moich kopytnych, miała w sobie dużo energii. Jej chód był pełen werwy, zajmujący dużo powierzchni, czułam się nieco jak na bombie zegarowej. I tutaj powtórzyłam ćwiczenia ze stępa, delikatnie nakierowując ją na wędzidło w dole. Gdy tylko posłusznie schodziła, nagradzałam ją. Jeździłyśmy po różnych wielkości woltach, pilnując ustawienia i tępa. Czasami nieco wpadała zadem, jako że była zbyt chętna do przodu. Zmiana kierunku, ćwiczenia na skrętność w drugą stronę. Po 10 minutach aktywnego kłusa na drugą rękę poćwiczyłyśmy dodania i skrócenia. Odejmowałyśmy impulsu na krótkich ścianach hali, zaś wysyłałam do przodu gdy była na dłuższych. Fakt, nie radziła sobie jeszcze idealnie z wydłużeniami, próbując podgalopować - ale przecież mamy tyle czasu! Pochwaliłam ją, gdy się udało i sesje z kłusem zakończyłyśmy pozytywnie. Zmiana kierunku i pogalopowałyśmy sobie. Zebrałam wodze na kontakt, w narożniku wysłałam Kiss do spokojnego, miarowego galopu. Chód jej jest obszerny, a jedna foula wydatna. Czułam się nieco jak na huśtawce, bowiem jest nieziemsko bujająca. Gnała nieco do przodu, a każda próba powtrzymania kończyła się lekkim bryknięciem. Dałam jej trochę pobiegać, siadając w półsiad i dostawiając łydki, tym samym wyciągnęła chodu i podparskując, cieszyła się pędem. Na jej bokach zaczęły pojawiać się plamy potu. Gdy siła chodu wyraźnie się zmniejszyła, siadłam w siodełko i w narożniku zakręciłam dużą woltę, w niej przejście do kłusa i pogalopowałyśmy jeszcze na drugą stronę. Po udanych galopadach porządnie rozkłusowałam, rozstępowałam i nałożyłam derkę treningową (tak! sama ). Wybrałyśmy się na krótki spacer do lasu, po 15 minutach wróciłyśmy do stajni, bo musiałam zająć się jeszcze jednym moim karym diablątkiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|