Forum  Strona Główna

 28.12.2011r - Przygotowanie do ujeżdżenia P, nowe elementy

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Chocky
Administrator



Dołączył: 08 Mar 2011
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: polska

PostWysłany: Czw 15:15, 29 Gru 2011    Temat postu: 28.12.2011r - Przygotowanie do ujeżdżenia P, nowe elementy

Trening miał na celu przypomnienie elementów takich jak: ustępowanie od łydki, cofanie, koła o różnej średnicy, lotne.

Stwierdziłam, że w końcu trzeba wziąć się za porządny trening Całuśnej, przygotowując się do startów w wyższych klasach. Po śniadaniu zebrałam się do stajni, taszcząc ze sobą nowy, brązowy zestaw, spóźniony prezencik od świętego Mikołaja! Zatrzymałam się przy jej boksie, cmokając kilkakrotnie i łapiąc dłońmi za zasuwę. Siłowałam się z nią chwilkę, jednakże ową walkę wygrałam i drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Hanowerka przywitała mnie melodyjnym rżeniem, trącając mnie zaraz chrapami w ramię. Pogłaskałam ją po szyi, cmokając pieszczotliwie w chrapy. Posuwistym ruchem założyłam na jej pyszczek kantar, dopinając doń uwiąz.
- Idziemy pracować! - Mruknęłam, na co postawiła uszka na sztorc i podrzuciła głową. Wyprowadziłam ją na myjkę, ściągając z niej derkę. Dnia wczorajszego została ogolona, tak więc musimy zaopatrzyć się w wszelakie derki, coby mi kobyłka nie zmarzła. Sprawnie wyczyściłam jej rude ciałko i zabrałam się za kopytka. Stanęłam przy przedniej, lewej nodze i przejechałam po całej jej długości, u dołu naciskając. Klacz podniosła i błyskawicznie rozczyściłam strzałki. Tak z każdą nózią. Klacz przy czyszczeniu się relaksowała, opuszczając nisko głowę, przymykając powieki, a dolna warga uroczo jej zwisała. Dopiero przy psikaniu sprayem grzywki i ogona nieco się ożywiła, wyskakując w górę. Owinęłam na jej nogi owijki, na przodach zaś znalazły się kaloszki. Na grzbiecik pad, futro i ujeżdżeniowe siodło. Ogłowiłam i byłyśmy gotowe wyruszyć na trening. Siadłam przed stajnią, kierując się w stronę hali. Stępując między pastwiskami, ścieżką, przed naszym nosem przeleciał nam kot, na co Kiss zareagowała zerwaniem się do przodu i ustaniem niewysokiego dęba.
- Hej, hej!! - Mruknęłam, zaskoczona. Złapałam się jej szyi jedną ręką, drugą zaś ściskałam wodze. Pomachała przez ułamek sekundy nogami w powietrzu, a sprawca zamieszania uciekł w trymiga. Opadła ciężko na ziemię, podkłusowując z wysoko zadartą głową. Uspokoiłam ją, zbierając wodze na kontakt i kierując w stronę docelowego miejsca treningu. Zaczęłyśmy od podstawowej rozgrzewki, czyli ćwiczenia w stępie - wolty, koła, serpentyny. Pilnowałam ustawienia, by klacz wpisywała się w koło rudym ciałem. Po kręceniu się po hali, zaczęłyśmy rozgrzewkę treściwą. Najpierw zebrałam wodze na kontakt, prosząc tym samym zew. wodzą i wew. łydką o oparcie się na wędzidełku, zejście główką prostopadle do podłoża. Najpierw częste zatrzymania, następnie cofanie; ze stój, ze stępa. Po chwili półparada i przejście do kłusa roboczego. Przejechałam jedno koło, anglezując. Wjechałyśmy na koło o średnicy 10m, cały czas mając na uwadze, by nie wpadała/wypadała żadną częścią ciała. Całuśna poruszała się zgrabnie, pracując zadem, w równym rytmie. Jeździłyśmy po wszelkich woltach, następnie wyjechałam na przekątną i wydłużenie kroku. Kiss wyciągała nogi, zaznaczając wyraźnie fazę zawieszenia. Na drugą rękę, rozgrzewka tak jak w lewo i przejście do stępa. Zostając na długiej ścianie, poprosiłam kobyłkę o ustępowanie od łydki. Obciążyłam mocniej wewnętrzną (w tym przypadku lewą) kość kulszową, przesuwając zewnętrzną łydkę za popręg. Przesunęłam wewnętrzną łydkę minimalnie za popręg, przesuwając tym samym konia w bok i do przodu. Ustawiłam głowę klaczy do wewnątrz, a gdy zaczęła ustępować od działania wewnętrznej łydki, delikatnie naciskałam i odpuszczałam jej nacisk (poradniki internetowe, heh). Pochwaliłam ją, i to samo w prawo i na kole. Pochwaliłam ją i ponownie kłus po ścianie. Siadłam w siodło, półparada i zatrzymanie, do stój. Ćwiczenie nie przynosiło jej problemów, więc wykonałyśmy kilka kroków cofania; a następnie od razu do kłusa. Za mocno przyłożyłam łydkę, bowiem klacz zbuntowała się i ruszyła kilka fouli galopem, z zadartą głową. Uspokoiłam ją i powtórka ćwiczenia kilkakrotnie. Odpuściłam, gdy wyszło dobrze. Znów wjechałam na długą ścianę i ustępowanie wzdłuż niej. Pochwaliłam ją, gdy poszło wszystko po mojej myśli, zmiana kierunku i te same ćwiczenia. Długa ściana - kłus pośredni, krótka - roboczy. Przejście do stępa, chwila odsapki i zagalopowanie z kłusa. Ruszyła do przodu grzecznie, podparskując co foule. Nieco wyszła z ustawienia, więc pobawiłam się wodzą prosząc na ponowne odpuszczenie główką. Przegalopowałyśmy koło i wjazd na woltę. Zostałyśmy chwilę na owalu, pilnujac ustawienia. Następnie przekątna, lotna i galopada na drugą rękę. Następnie rozkłusowałam ją na luźnych wodzach, do stępa i do stajni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chocky dnia Czw 20:16, 29 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks II / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin