Forum  Strona Główna

 Cross by Dirnu

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cochisee




Dołączył: 13 Gru 2011
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:23, 05 Maj 2012    Temat postu: Cross by Dirnu

James przyjechał do Deandrei, gdzie od razu skierował się do stajnii.
Gracja dała się spokojnie wyprowadzić z boksu. Na myjce odwracała się w jego stronę i wodziła za nim wzrokiem. Męzczyzna wziął jej sprzęt z siodlarnii. Wyczyścił ją dokładnie i wziął się za siodłanie. Wodze przełożył przez jej szyję, ułożył je mniejwięcej na linii jej łopatek. Podsunął klaczy wędzidło i dopiął ogłowie. Potem nałożył jej czaprak, siodło, dopiął popręg i dopasował strzemiona. Wyprowadził ją na dwór i wskoczył w siodło. Padało.
Wprowadził Grację na halę, na samą rozgrzewkę. W innej części pomieszczenia odbywał się trening skokowy innego konia. Chyba nie będą przeszkadzać... Wypchnął Grację z krzyża i stępem zaczął prowadzić ją przez wężyki, ósemki i półwolty. Potem dał jej sygnał do kłusa i ćwiczył zmiany tempa na wolcie. Co jakiś czas przerywał to woltą w swobodnym galopie. Gdy uznał, że jest już rozgrzana, zatrzymał ją i wyjechał na deszcz.
Od razu skierował ją na tor crossowy. Ziemia nie przemokła jeszcze zbyt mocno. Pospieszył siwą do żwawego kłusa i najechał na niską kłodę. Wybicie było raczej mało zwinne, ale przynajmniej udane. Pogoda zdawała się nie przeszkadzać klaczy. Przy lądowaniu rozległo się ciche chlup, a niewielka kałuża rozprysła się wokół. Cóż, strumyków będą mieli aż nadto. Dał klaczy sygnał do wolnego galopu. Skierował ją na drugą kłodę i dał sygnał do wyskoku, wspomógł ją odpowiednim rozszerzeniem ciężaru podczas i zachwiał się lekko, gdy poczuł lekki wstrząs przy lądowaniu. Błoto wytrąciło klacz z równowagi. Na szczęście nie spadł... Te spodnie ciężko się pierze. Pochylił się w półsiadzie i wewnętrzną wodzą skierował Grację na zeskok w progu, klacz zwolniła i tym razem wykorzystała pogodę na swoją korzyść, amortyzując lądowanie grząskim gruntem. James westchnął cicho i w kłusie prowadził ją naprzód. Naturalny potok na torze znacznie się rozszerzył przez kałuże. Siwa uniosła wysoko łeb i po prostu przebiegła wodę, rozpryskując na około błoto. Mogła przeskoczyć chociaż część! James zaklnął cicho, spoglądając na brudne oficerki, bryczesy i boki klaczy. Jako, że rozkojarzył się, to nie zobaczył grzybka, na którego szarżowała Gracja. Zaciążył jej trochę przy wybiciu, wracając do odpowiedniej postawy dopiero w locie. Mężczyzna dostał po twarzy mokrym pasmem grzywy. Kolejne chlup rozległo się pod nimi. James nie miał pojęcia jak klacz dochodzi do tak twardego lądowania na takim gruncie. Siwa zarżała radośnie, chyba taka pogoda jej się podoba - to nie wróży dobrze. Gracja pędziła swobodnym galopem na stół. Zdecydowanie za trudny... Mężczyzna skręcił ją przed ową przeszkodą. Zwolnił ją do średniego kłusa, bo przed wyższym grzybkiem gęsto było od błota. Klacz jednak niewiele sobie z tego robiła, bo nie zwolniła na prośbę, tylko uparcie pozostała w galopie. Przy wybiciu koń zachwiał się i spanikował, że uderzy w przeszkodę. James dał jej sygnał do wybicia - właściwie to nic innego nie mógł zrobić. Przy lądowaniu siwa znów straciła na chwilę równowagę - zbyt duże tempo to zbyt głębokie zapadnięcie się w błocie i zbyt duża siła wyskoku. James stara się jej pomóc, ale niewiele zdziałał. Klacz nie wywaliła się, ale humor jej trochę zrzędł. Mężczyzna dał jej sygnał do żwawego kłusa, zaokrąglił zakręt i skierował klacz na stacjonatę, która w słoneczne dni upstroszona była wszystkimi kolorami tęczy, a teraz była raczej szarawa przez deszcz i chmury. Mężczyzna dał jej sygnał do wyskoku. Gracja posłuchała, przekonała się chyba, że to co każe jej robić ma być ułatwieniem. Grunt tutaj był całkiem twardy, bo przeszkoda znajdowała się pod drzewmami. Gracja skoczyła niepwenie. Lekko musnęła kopytami poprzeczkę, wylądowała bez problemu. Z każdą chwilą na torze było coraz trudniej wytrzymać. Na koniec treningu mężczyzna nakierował ją na niższego grzybka. Przy lądowaniu trafili na kałużę, która sprawiła, że byli całkiem mokrzy. Zwolnił Grację do wolnego kłusa.
Przed stajnią zeskoczył z jej grzbietu. Uwiązał ją na myjce, poszedł się przebrać do szatni. Mokre ciuchy wrzucił do torby. Grację opłukał ciepłą wodą, wyczyścił, wysuszył, a przedtem przede wszystkim rozsiodłał. Założył klaczy derkę, wręczył jej marchew i odprowadził do boksu. Wziął torbę i wyjechał do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks VI / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin