Forum  Strona Główna

 Cross z Volverem i Cochise (stary trening, powinien niżej)

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cochisee




Dołączył: 13 Gru 2011
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:50, 25 Kwi 2012    Temat postu: Cross z Volverem i Cochise (stary trening, powinien niżej)

Po południu, przy okazji jazdy z Gracją postanowiłam potrenować z Volverem. Podeszłam do niego. Wyglądał ciekawsko ponad drzwiami boksu. Poklepałam go po szyi i poszłam do siodlarni. Zabrałam jego rząd i zestaw do pielęgnacji bardzo szybko byłam spowrotem . Zapięłam mu uwiąz i wyprowadziłam go z boksu. Przywiązałam blondyna i zajęłam się czyszczeniem go. Dokładnie wyszczotkowałam całą sierść, wyczesałam ogon i grzywę oraz wyczyściłam mu kopyta. Przygotowałam go do treningu i wyprowadziłam na zewnątrz. Wybieraliśmy się na tor crossowy. Vol skakał już od jakiegoś czasu i nadszedł czas wprowadzić go w tajniki tej dyscypliny. Dosiadłam go i dałam mu łydkę. Ruszyliśmy stępem wgłąb lasu. Okolica była naprawdę bardzo piękna. Szliśmy tak sobie spokojnie kilkadziesiąt minut. Wreszcie dałam mu łydkę i przeszedł do żwawego kłusa. Bardzo wygodne z niego konisko. Po kilku minutach chodu naszym oczom ukazał się tor crossowy. Była tam już Wyrwij z Gracją, które na nas czekały. Galopowały właśnie między przeszkodami. Nie zauważyły nas. Dałam Volvkowi łydkę. Przeszedł do galopu, a ja do półsiadu. Podjechaliśmy do drugiej amazonki.
- Bu!!- powiedziałam.
Dziewczyna przestraszyła się i prawie zleciała z kuca. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
- Może zamiast się śmiać, zaczniemy trenować co? – odpowiedziała mi wściekła amazonka.
- Ok. Wy przodem.
Skręciła klacz i po chwili skoczyły już pierwszą przeszkodę. Gracja cudnie baskilowała. Skręciłam ogiera i naprowadziłam na tę samą przeszkodę. Skoczył bez zawahania. Świetnie się wybił. Druga para skakała już kolejną przeszkodę. Tak samo cudnie jak wcześniej. One do siebie po prostu pasowały. Były kawałek przed nami, więc na chwilę nieco przyspieszyliśmy tempa. Po chwili dogoniliśmy drugą parę. Konie szły łeb w łeb, aż przed nami wyrósł rów z wodą. Volver skoczył bez większych problemów, ale Gracja… Zahamowała i weszła kawałek do wody, a jej amazonka poleciała do przodu i wylądowała na środku przeszkody. Wyszła z wody. Była cała mokra. Ze mną na grzbiecie Walijka pewnie by skoczyła.
- Ja skoczę się przebrać i zaraz wracam.
Wsiadła na klacz i pojechała w kierunku stajni. Zawróciłam ogiera i zaczęliśmy przejazd od nowa. Najpierw taki śmieszny domek. Volvek mocno się wybił i ładnie baskilował. Udany skok. Kilka foulee i kolejny domeczek. Świetny skok. Dałam blondynowi łydkę i przyspieszył kroku. Wybił się i… wylądował za taśmą. Poklepałam go po szyi i skręciłam wgłąb lasu. Kolejną przeszkodą był wysoki płot. Na jego widok wielkuś skulił trochę uszka. Chyba się bał. Dałam mu łydkę na zachętę. Skoczył, ale przednimi ochraniaczami otarł się o przeszkodę. Ściągnęłam trochę wodze. Było z górki. Ogier zwolnił tempa i szedł powolnym galopem. Wjechaliśmy na łąkę. Znajdowały się na niej tylko dwie przeszkody. Wysoka hyrda i średnia palisada. Dałam Volvkowi łydkę i przyspieszył Byliśmy coraz bliżej pierwszej z przeszkód. Blondyn dał z siebie wszystko i pokonał ją bezbłędnie. Z palisadą było tak samo. Na horyzoncie pojawiła się kłoda, a tuż za nią zbiornik wodny. Nie wiedziałam, jak ogier zareaguje na jazdę po wodzie. Cmoknęłam za zachętę. Skoczył i raźnie pogalopował przez wodę. Kamień z serca. Wykonaliśmy jeszcze kilka skoków aż dojechaliśmy do końca trasy. Była krótka, dla początkujących. Zawróciłam konia i ściągnęłam wodze. Ruszyliśmy kłusem, na start. Miałam nadzieję, że Wyrwij i Gracja już tam są i nie muszą na nas długo czekać. Wybraliśmy skrót. Po kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce. Siwka i jej amazonka właśnie wjechały na linię startową. Pierwsza odezwałam się ja:
- Dopiero jesteście? My już zdążyliśmy przejechać całą trasę.
- Szukałam ciuchów… I jak Volver? Dobrze się spisał?
- Wspaniale.
Zatrzymałam konia obok kucki i przytuliłam się do jego szyi.
- Kochane z niego konisko.
- Z pewnością. A co powiesz na to, żebym teraz ja na niego wsiadła, a Ty pojedziesz na Gracji?
- Boisz się, że spadniesz tak? Eh.. W porządku.
Zsiadłyśmy z koni. Teraz ja wsiadłam na Walijkę, a ona na wielkopolaka.
- No to zaczynamy, Dest.
Dałyśmy wierzchowcom łydki i ruszyliśmy w tym samym momencie. Szliśmy równo, aż Wyrwij popędziła blondyna i nas wyprzedzili. Gracja nie lubiła być z tyłu i starała się przyspieszyć.
- Nie malutka. Niech idą przodem.
Mocno ją hamowałam, ale ona dalej próbowała ich dogonić. Pierwszy z domków skoczyła fatalnie, nie skupiła się na skoku, tylko na tym, żeby dogonić Volvera. On natomiast skoncentrował się tylko na skakaniu i pokonał domek bezbłędnie. Wyrwij trochę za mało oddawała mu wodze utrudniając mu tym robotę.
- Ej! Wyr, oddawaj mu bardziej wodze to Ci lepiej skoczy.
Chyba mnie nie usłyszała, bo kolejny skok wykonała tak samo. Popuściłam Gracji wodze i ta wystrzeliła jak z procy. Rów z wodą skoczyła na łeb, na szyję, byle tylko dogonić ogiera. Zwinnie machała nóżkami i po chwili zrównaliśmy się z drugą parą.
- O, hej. – powiedziała Wyrwij.
- Słuchaj, jak skaczesz, oddaj mu wodze bardziej, bo on wtedy lepiej skoczy.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Właśnie wjechaliśmy w głąb lasu i zbliżał się do nas płot. Volver zawahał się tak jak poprzednio, ale jego amazonka nie zwróciła na to uwagi. Koń zahamował i zatrzymał się tuż przed przeszkodą. Ani jemu, ani dziewczynie na jego grzbiecie nic się nie stało.
- Jesteś cała?
- Tak…
Była wyraźnie zła. Pewnie wolałaby żebym tego nie widziała
- Hej, nie martw się. Mi też by się to zdarzyło, ale dałam mu łydkę. Najlepiej dawał mu ją przed każdą z przeszkód i na pewno dobrze skoczy. No, już. Tylko mi się tu nie rozrycz.
Cały czas milczała. Zawróciła Volva i ruszyła na nowo na tę przeszkodę. Ja czekałam na nią po drugie stronie. Gracja skoczyła bez problemów. Jadąc z górki obie zwolniłyśmy. Wyrwij miała lekko niezadowoloną minę. Ściągnęłam wodze Gracji, pozwalając im jechać przodem. Klacz od razu skuliła trochę uszy i zaczęła przyspieszać. Ja jednak trzymałam mocno napięte wodze. Siwka szarpała swoim łbem. Była zła. Skacząc hyrdę wcale się nie wysilała. Chciała pokazać, że nie będzie się starać, jak nie postawi na swoim. Zaczynała pokazywać ten swój charakterek. Jadąc na palisadę postanowiłam nieco poluźnić napięte wodze. Kucka przyspieszyła i skoczyła całkiem nieźle. Wyrwij zastosowała się do mojej rady i teraz razem z wielkopolakiem pokonali hyrdę i palisadę o wiele lepiej niż ja z Gracją. Po kilku kolejnych przeszkodach byliśmy na mecie. Obie poklepałyśmy nasze rumaki i ściągnęłyśmy wodze. Powolnym stępem ruszyłyśmy ścieżką do stajni. Po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu. Zsiadłyśmy z koni przed stajnią i wprowadziłyśmy wierzchowce do środka. Każda z nas dokładnie wyczyściła zwierzaka i odstawiła do boksu. To był niezły trening i dla Gracji i dla Volvera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks VI / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin