Forum  Strona Główna

 09.01.2012r - Praca z ziemi, drągi na podwyższeniu, komendy

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Chocky
Administrator



Dołączył: 08 Mar 2011
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: polska

PostWysłany: Pon 22:33, 09 Sty 2012    Temat postu: 09.01.2012r - Praca z ziemi, drągi na podwyższeniu, komendy

Jako, że rana Kiss Me uniemożliwiała nam pracę pod siodłem, postanowiłam skorzystać z dnia wolnego i zabrać ją na lonżę. Dawno nie pracowałyśmy z ziemi, więc będziemy miały możliwość powtórzenia sobie komend głosowych, pobawić się i podbudować fundament naszej przyjaźni. Prócz tego, oczywiście nie odbędzie się bez formy polepszenia jakości naszej pracy pod kontem sportu i treningów; drążki na podwyższeniu. Jest to moja ulubiona forma udziwnia treningów, dzięki której koniska angażują zadnie nogi, wzmacniają mięśnie grzbietu i z korzyścią wpływają na wykrok, równowagę. Poprosiłam Magdę, moją pomocnicę, adepta jazdy konnej, by ściągnęła rudą z pastwiska, zdjęła derkę i zaczęła gruntowne czyszczenie. Ja tym samym poszłam po ogłowie, odpinając wcześniej wodze, lonżę, oraz bat. Już wcześniej przygotowałam na maneżu, bo tam było docelowe miejsce treningu, drągi na podwyższeniu, i zwykłe drągi leżące wolno na ziemi, po kole. Przywitałam klacz, przejechałam dłonią po jej szyi i założyłam ogłowie, Madzia zaś zaczęła zapinać na jej nogach ochraniacze. Do jednej dłoni wzięłam bat i skierowałam się w stronę maneżu.

Powoli zaczęło się ściemniać, jednak lampy stojące w okół obiektu treningowego umożliwiały trenowanie w każdą porę dnia, ot co! Kiss szła przy mnie grzecznie, co jakiś czas przecinając ogonem powietrze. Moja pomocnica wlekła się za nami, zostając jednak na trybunach. Lubiła patrzeć, jak pracuję z klaczką. Otworzyłam bramkę od ogrodzenia i wprowadziłam klacz. Ciekawsko rozejrzała się dookoła, stawiając uszy na sztorc i rżąc, jakby czekając na odpowiedź, której oczywiście nie uzyskała. Rozwinęłam lonżę, kierując ją tym samym na koło. Zacmokałam, mówiąc głośno "stęp" i delikatnie smyrając końcówką bata za jej zadem. Kobyłka od razu ruszyła do przodu, aktywnie, wkraczając. Głowę trzymała spuszczoną na wysokości klatki piersiowej, a chrapy zaś były rozwarte do ukrwionych miejsc. Była troszkę jakby bomba zegarowa, gotowa na najmniejszy sygnał ruszyć galopem do przodu. Jednak nie pozwalałam jej na to, cały czas ją obserwując. Czekałam, aż nieco się uspokoi i przestanie skupiać się na otoczeniu, tylko na mnie. Po chwili, gdy się występowała, poprosiłam ją komendą głosową i cmoknięciem o zakłusowaniem. Ta zaś szarpnęła łbem i puściła się nazbyt szybkim kłusem w okół mnie. Zadarła głowę do góry, w jej oczach było widać wyraźnie białka, ogon zaś uwieszony niczym fala na wietrze, nogi pracowały w strasznie szybkim tempem, z wyraźną fazą zawieszenia. Potykała się na drągach na podwyższeniu, po czym zaczynała je przeskakiwać.
- Hej! Koniec! - Mruknęłam, zatrzymując ją, czekając aż się uspokoi. Zwolniła, biegnąc w normalnym tempie. Skupiła się na powrót na mnie, i na drągach. Na cavaletti unosiła wyżej nogi, starając się nie dotknąć kopytem drewnianej, pomalowanej na biało nawierzchni, zaś drągi luzem traktowała niczym w ogóle nie istniejące. Kilka przejść kłus-stęp, kłus-stój i zagalopowanie. Poprosiłam ją o galop, na co nie zareagowała od razu. Wspomogłam sobie bacikiem, przez co poszła od razu. Ba! Nawet podbryknęła, ruszając chętnie do przodu i podparskując co czas. Bryk spowodował jednak, że zgubiła rytm i przed nią pokazała się cavaletka. Zdezorientowała, próbowała się wybić daleko przeeed mini przeszkódką, jednak udało jej się znaleźć tylko przodami na drugiej stronie. Przysiadła na zadzie, od razu podniosła się, ustając świece i ruszyła spanikowana galopem, pociągając mnie.
- Prr! - Mruknęłam, zablokowując rękę i nie dając jej uciec. Zatrzymała się, podrzucając głową gwałtownie. Pogładziłam ją po szyjce, uspokajając i nakierowując w stępie raz jeszcze na kółko. Po chwili, kłus i galopek raz jeszcze. Przez pierwsze kilka okrążeń drążki i cava. przeskakiwała, jednak po chwili uświadomiła sobie że nic ją nie zje, i popranie przechodziła. Zmiana kierunku, i na drugą łapkę już dobrze. Postępowałam ją trochę na oklep, i na lonży, wróciłyśmy do stajni. Okryłam ją derką i odprowadziłam do boksu, całując ówcześniej w moje ukochane, podpalano- różowe chrapcie <3.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chocky dnia Pon 22:41, 09 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks II / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin