Forum  Strona Główna

 28.11.11r.- Ujeżdżenie P

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Adrenaline




Dołączył: 08 Lip 2011
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słupsk ;D

PostWysłany: Pon 22:56, 28 Lis 2011    Temat postu: 28.11.11r.- Ujeżdżenie P

-Ajajaj, nienawidzę zimna!- jęknęłam, trzęsąc się jak osika. Właściwie miałam na sobie bluzkę, sweter i kurtkę, a i tak mi było zimno, co jest stosunkowo dziwne zwłaszcza, że nigdy (dobra, prawie nigdy) nie jest mi zimno. Konia nie znalazłam w stajni, więc, chcąc nie chcąc, zarzuciłam na ramię jego kantar, zaciągnęłam kaptur na łeb i energicznym krokiem udałam się na pastwisko.
Weszłam za ogrodzenie, donośnie zagwizdałam i wymówiłam imię Goldena. Podniósł głowę, zastrzygł uszami, a już na widok marchewki podleciał do mnie jak na skrzydłach. Założyłam mu sprawnie kantar i podpięłam uwiąz, prowadząc ogiera w stronę stajni.
Poszłam po jego kuferek z rzeczami do czyszczenia, przy okazji prosząc Kubę by przytargał mi jego sprzęt z masztalerki. Ogier był nawet czysty. Wyczyściłam go z kurzu zgrzebłem, potem miękką szczotką.
-To jak robimy dzisiaj?- usłyszałam pytanie chłopaka, kiedy podpinałam uwiąz.
-Chciałam dzisiaj poćwiczyć z nim konkretny dresaż P, więc może wsiądziesz na niego na rozstępowaniu po treningu?
-Mam robić za luzaka?- zaśmiał się, głaszcząc czule złotego.
-Jeśli ci to nie przeszkadza.- rzuciłam żartobliwie, zakładając sobie wodze na ramię i męcząc się ze sprzączką toczka.

Odpięłam ogierka i wyruszyłam w stronę hali. Zaciągnęłam jeszcze popręg na 2 dziurkę i wsiadłam. Dałam mu luźną wodzę, lecz na kontakcie i ruszyłam powoli stępem dopinając rękawiczki na nadgarstkach. Po solidnym kółku wyciągniętego stępa dociągnęłam maksymalnie popręg. Zmieniłam kierunek w stępie, zrobiłam dwie wolty, po czym porządnie go zebrałam i dałam leciutką łydkę do kłusa. Ogier zareagował niemalże od razu, ud najmniejszego przyłożenia łydki. Tak, przez ostatnie kilka treningów pracowaliśmy właśnie nad tym. Przejechałam dwa koła w jedną stronę, w każdym narożniku robiąc woltę i rozciągając Goldena. Zmieniłam kierunek idealnie przez środek, powtarzając ćwiczenie w drugą stronę. Wyciągnęliśmy kłus na długiej ścianie, na krótkiej jechaliśmy zwykłym. Tak piękne dwa kółka. Zmiana kierunku w kłusie i to samo ćwiczenie w drugą stronę. Jechaliśmy kłusem pośrednim, potem swobodnie przeszliśmy do zebranego. Perfekcyjnie pracował zadem, chodził dzisiaj cud miód. Dążył na przód, rozluźniał grzbiet i cudownie pracował zadem. Przeszłam do zwykłego stępa, pozwalając mu trochę odetchnąć i wyciągnąć szyję. Za chwilę znowu go zebrałam, lekka łydka i przejście do sprężystego, lecz powolnego kłusa. W narożniku piękne zagalopowanie na prawą nogę. Delikatnie, powoli i z gracją. Dwa duże koła, przejście do kłusa i zagalopowanie na lewą nogę. Cudnie.
Jechałam w ćwiczebnym, zmiana kierunku przez środek z leciutkim nakierowaniem wodzy. W narożniku zrobiliśmy dużą woltę, ale wygięcie niezbyt mi sie podobało. Złoty był za mało elastyczny. Powtórzyłam to ćwiczenie po przeciwnej stronie czworoboku wspomagając łydką lekko za popręgiem, tym razem podziałało, ale musiałam nakierować go przy końcu wodzami. Nasępne wolty mam nadzieje już bez tej pomocy. Wybrałam narożnik, w którym jeszcze dzisiaj wolt nie kręciliśmy. Przytrzymałam go łydką, głęboko usiadłam w siodło, wodze na leciutkim kontakcie. I wygięcie było super i nie musiałam używać wodzy. Znów zmiana kierunku i ćwiczenie z woltami w drugą stronę. Cóż, za pierwszym razem było fatalnie, ale z każdą kolejną woltą coraz lepiej, w efekcie ogier wyginał się płynnie na najdelikatniejszy sygnał.
W końcu usiadłam w siodle i na narożniku odchyliłam się lekko w tył, jakby oglądając przez wewnętrzne ramię. Ogier ruszył spokojnie, co w nim lubiłam. Nie zrywał się jak głupi i nie musiałam się z nim męczyć przez najbliższe kilkanaście minut, żeby go zgasić. Łagodnie zrobiliśmy woltę, pracując nad zebraniem. Ogier parsknął, posłusznie podstawiając nos i zginając się w potylicy. Poklepałam go, nie przerywając sygnałów wysyłanych na wodzach.
Jechałam na długiej ścianie, wjeżdżając do półwolty i przechodząc tutaj w kłus. Dałam mu sygnał, ustawiając w przeciwnym kierunku i wjeżdżając widowiskowo w odwrotną stronę. Tutaj, na narożniku zrobiłam woltę, lekko go poganiając, by nie zgasł.
Wróciliśmy do kłusa, wykonując ciasną woltę i wracając na koło, by znów skupić się na zbieraniu.
Kolejnym ćwiczeniem, jakiego od niego wymagałam, było ustępowanie od łydki. Dojechałam do połowy krótkiej ściany i wyjechałam w stronę środka, działając łydkami i wodzami. Ogier zastrzygł uszami i posłusznie zaczął krzyżować nogi, z początku opornie. Poklepałam go jednak za chęci, zmieniając kierunek gdy dojechaliśmy do ściany. Przy ponownej próbie ogier szedł coraz lepiej, w efekcie końcowym swobodnie poruszając się tanecznym krokiem.
Widząc, jak mokry jest już ogier, przeszłam do stępa. Rozejrzałam się wokoło, nucąc jakąś piosenkę, której jedynie rytm pozostał mi w pamięci.
-No, moja kolej.- obejrzałam się przez ramię, widząc, jak Kuba pakuje się przez wąską szparę w drzwiach.- Ale wieje. Sprowadziłem razem z Michałem konie z pastwiska, Chocky zakłada derki tym, które jeszcze nie mają zbyt grubej sierści.
-A, to dobrze.- odparłam, zsiadając z ogiera. Chłopak podszedł do nas, przejmując ode mnie wodze i klepiąc ogiera po szyi z aprobatą.
-Jak mu szło?
-Jak zwykle, pełna profeska.- zaśmiałam się.- To dobry koń, ale wymaga więcej uwagi. A ja jestem leń.
-Jesteś, jesteś!- odparł i wskoczył w pośpiechu na siodło, unikając mojego ciosu.
-Lepiej go dobrze rozstępuj.- uśmiechnęłam się, wędrując w stronę stajni.
Rozejrzałam się wokół, zbierając swoje rzeczy i odnosząc je do siodlarni. Usłyszałam rozmowę Chocky z Michałem, coś o Nequtti i jej sierści, nie wdawałam się w szczegóły.
-Założyłam Respektowi derkę.- zawołała za mną Chocky.
-Dziękuję, kochana jesteś!- krzyknęłam, idąc w stronę hali. Po drodze spotkałam Kubę, prowadzącego złotego.
-Jest mokry jak szczur. Trzeba go porządnie wytrzeć i założyć mu derkę, żeby się nie przeziębił.
-Racja.- skinęłam głową, klepiąc rumaka po szyi.
Wykonaliśmy wokół małego wszelkie potrzebne prace i udaliśmy się do Cho i Michała, aby pomóc im w reszcie spraw.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks II / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin